Twój koszyk jest obecnie pusty!
Odchudzanie bez ściemy, bez lukru i cukru

Napisał
Z dystansem i sercem – choć czasem krwawi z bólu.
Na przykład wtedy, gdy idziesz do sklepu, a tam… niespodzianka.
A może wcale nie niespodzianka?
W domach osób z nadwagą często nie ma luster. A jeśli są, to tylko takie, które pokazują nas do połowy. Czyli tę „ładniejszą” część. Trochę jak zaklinanie rzeczywistości – „jeśli nie widzę, to nie istnieje”. Psycholog powiedziałby: wyparcie.
Ja mówię: ratowanie resztek akceptacji siebie.
I teraz pytanie: co ma do tego medytacja?
Po pierwsze: jak medytujesz – nie jesz. Już plus.
Po drugie: im dłużej medytujesz – tym dłużej nie jesz. Drugi, całkiem duży plus.
Ale potem kończysz, wychodzisz z tego stanu skupienia, uważności, relaksu… i dopadasz lodówkę. Zostaje tylko światło.
Co MUSI się zmienić?
Z naciskiem na słowo musi?
Twoja głowa. Twoje coś, co tam pod tymi (czasem blond) włosami się kryje.
Myśl. Potem emocja.
Bo bycie grubym to ogrom emocji.
A potem przychodzi działanie – czasem z inspiracji, czasem z desperacji.
Siadam. No dobra, nie siadam jak wytrenowany jogin – z prostego powodu. Moje nogi, jak serdelki, wyglądają lepiej na talerzu niż w pozycji lotosu.
Ale siadam tak, jak umiem. Tak, jak pozwala mi moje ciało. I ja sama.
I zaczyna się dziać. Może nie magia, ale coś prawdziwego – coś, co zmienia nastawienie do siebie, do bycia grubym, do medytacji.
Zaczynasz odczuwać to coś, co wcześniej dawało ci ukojenie – ciasteczko.
Twój mały umysł w dużym ciele wchodzi w stan zadowolenia.
I nie musisz już niczego rekompensować.
Bo – umówmy się – rekompensujemy sobie nasze braki w relacjach, emocjach… właśnie ciasteczkiem. A potem to idzie w tyłek, w cycki (chociaż tam może nigdy za dużo 😉).
Więc medytujesz.
Nie masz talii osy.
Nie siedzisz jak joginka z Instagrama.
Ale robisz to po swojemu.
Zgodnie ze sobą.
I to daje radość.
A za nią przychodzi to, na co tak czekałaś – szczęście.
I wtedy dzieje się cud.
Zaczynasz chudnąć – bez diet, bez tabletek, bez supli.
Robisz mały krok ku swojej doskonałości.
W byciu szczęśliwą – nawet w niedoskonałym ciele.
Bez talii. Ale z pokojem w sercu.

Komentarze
Jedna odpowiedź do „Odchudzanie bez ściemy, bez lukru i cukru”
[…] , wie dużo wie i o tym możesz poczytać też w Odchudzanie bez ściemy, bez lukru i cukru […]